Każda z recenzji filmu, książki czy spektaklu oraz post innej treści jest mojego autorstwa. Kopiowanie jej treści w całości bądź we fragmencie jest niedozwolone bez mojej wiedzy i zgody. Zastrzegam sobie prawa do wszelakich treści i informacji.

sobota, 28 kwietnia 2012

"Sydney White i siedmiu nieudaczników" jako historia zwykłej nastolatki w świecie złych wiedźm.

Znacie historię Królewny Śnieżki, prawda? Lubicie ją, kochacie księcia, zazdrościcie jej takiego "ciacha".
Dziś mam dla was nieco inną historię tej ...historii.

Przedstawiam wam Sydney White i jej perypetie.


Sydney White dorastała wśród mężczyzn na budowie. Jej ojciec jest hydraulikiem i najlepszym jej przyjacielem. Dziewczyna matkę straciła w wieku dziewięciu lat, więc "okres jej dojrzewania przypadł" na ojca. Trwał dzielnie w sprawach, o których nie miał pojęcia, ale nie oszukujmy się: dziewczyna zapewne wszystkiego dowiedziała się w szkole. 

Teraz ma (wnioskuje) osiemnaście lat i trafia do collage'u. Tego samego, do którego uczęszczała jej matka. 
Zapewniła Sydney miejsce w bractwie, jako dziedziczka. Niestety, to co wydawać by się mogło piękne, staje się koszmarem.
Już pierwszego dnia pobytu, Sydney nie spodobała się Rachel Witchburn, przewodniczącej rady collage'u. 

Jest to samolubna, wyrachinowana, zazdrosna i niedojrzała dziewczyna mająca wszystko i jednocześnie nic. Kiedy widzi Sydney z Tyler'em, byłym chłopakiem Rachel, wpada w gniew i zazdrość. To posuwa ją do tego stopnia, że nie przyjmuje Sydney do bractwa.
Dziewczyna trafia do "Wiru", starego budynku, w którym mieszka siedem mężczyzn, który nie przynależą do żadnego z bractw. 

Od lat jest uważany za dom oferm. Rachel chce wyburzyć go i wybudować tam swój ośrodek na terenie uczelni. Z początku Tyler wkłada pieniądze w ową działalność, lecz po bliższym poznaniu Sydney, z którą umawia się na randkę, rezygnuje.

Rachel próbuje pozbyć się rywalki, lecz ta nie daje za wygraną. Walczy o swoje i prawa innych osób, które do bractw nie należą. Zakłada swoją partię i przekonuje do niej aż 80% uczniów(czyli wszystkich tych, którzy są poza wyznacznikiem "trendy").

Jak się skończył film? To już musicie dowiedzieć się sami.

Czy lubię takie filmy? Owszem. Przyjemnie się je ogląda, a muzyka również zachwyca. 
Tutaj było tak samo. Można usłyszeć utwory takiego wykonawcy jak. m.in Jessie McCartney'a.

Film jest wciągający, ma fabułę i wiele zabawnych sytuacji. Uczy i rozśmiesza jednocześnie. 
Reżyser dobrze dobrał aktorów, którzy doskonale odegrali swoje role. Fanki Amandy na pewno nie raz pozazdrościły jej tego, że tuliła i całowała Matta Longa.

Serdecznie polecam film każdej dziewczynie na chłodne wieczory, albo upalne dni. Jak kto woli. 
Film godny obejrzenia. Zobaczyć można tam wiele aktorów, których kojarzymy z innych, późniejszych filmów czy seriali i z wielkim zaskoczeniem odkrywamy, że przecież ich znamy! ;]
Polecam gorąco.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz