Każda z recenzji filmu, książki czy spektaklu oraz post innej treści jest mojego autorstwa. Kopiowanie jej treści w całości bądź we fragmencie jest niedozwolone bez mojej wiedzy i zgody. Zastrzegam sobie prawa do wszelakich treści i informacji.

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

"Bokser" na dwóch łyżwach i z jedną nerką



Ach, pierwsza opinia o czymś konkretnym. O czym dokładnie? Zaraz wszystko się okaże. 
Chciałabym zwrócić waszą uwagę na pewną sprawę, która dość często towarzyszy filmom podczas premiery jak i ich dalszemu rozwojowi w tym okrutnym świecie pozbawionym jakichkolwiek surrealistycznych opinii.
Słyszeliście zapewne o kimś takim, jak Przemysław Saleta, prawda? No oczywiście, że tak. Bokser, który poświęcił wiele dla swojej rodziny, jak i dla siebie samego. 
W 2011 roku mogliśmy oglądać film "Bokser" produkcji TVN z serii "Prawdziwe historię". O czym on nam mówi? Otóż, każdy film rządzi się swoimi prawami, to już wiemy bez wątpienia. Ten również owe prawa ma.
Historia, z pozoru "normalnego" mężczyzny, który robi karierę za granicą, tam rozwija się i po części dorasta do roli bycia ojcem, gdyż w Polsce te sprawy zaniedbuje. Obiecał żonie wyjechać TYLKO na rok(wyobrażacie sobie podobną katastrofę?), a w efekcie tego nie było go trzy lata. Rozstał się z żoną, odnalazł się w życiu towarzyskim, obracał się w towarzystwie pięknych kobiet zapominając, że w swoim ojczystym kraju zostawił rodzinę - córkę, która go potrzebowała. 
"Mamo, ale ja się wstydzę go zapytać" - powiedziała dziewczynka do swojej matki, kiedy ta prosiła, aby poszła zapytać tatusia, która bombka na choinkę będzie ładniejsza. To dowodzi tylko temu, że Przemek nie spędzał z córką dużo czasu, jeśli ta wstydziła się zapytać go o tak błahą rzecz! A pomyślcie, co by było gdyby pierwszy raz się całowała?
Ta sytuacja z pewnością nie świadczyła o nim dobrze. Jednak z czasem się zmieniał. Poświęcił dla córki karierę, oddał jej nerkę(była ona chora i potrzebowała przeszczepu). Powiecie teraz, że każdy ojciec na jego miejscu by tak postąpił. Możliwe, ale każdy inny ojciec mógłby dalej spełniać się w swoim zawodzie.
Wyobraźcie sobie - bokser, kawał wielkiego chłopiska, pewnego razu zakłada strój i łyżwy i idzie walczyć o zwycięstwo. Jaki to ma sens? Jaki wizerunek sobie okroił? Dobrze, może taką miał potrzebę.


Każda córka byłaby zadowolona i dumna z takiego tatusia - w końcu był w telewizji. Myślę jednak, że w życiu Salety było więcej nieszczęść niż chwil radości.
Oczywiście film pokazuje również jego dobre strony: czułe serce, kochającego ojca, wspaniałego kochanka i przyjaciela. Ale czy to wystarcza, aby stać się "kimś"?
Myślę, że Przemek osiągnął swój cel, a ten film dodatkowo mu pomógł. 
Film był kasowy, oglądalność duża, aktorzy tam grający bardzo dobrzy. Osobiście polubiłam tą produkcję - może dlatego, że wcześniej nie wiedziałam, jaka tragedia życiowa spotkała tego człowieka? A może dlatego, że mam czułe serce na ludzkie cierpienie?
Opinie pozostawiam wam. 
Myślę, że nie sposób przejść obojętnie obok tego filmu i warto poświęcić mu te dwie godziny. Naprawdę warto.
Pozdrawiam i życzę miłej nocy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz