Każda z recenzji filmu, książki czy spektaklu oraz post innej treści jest mojego autorstwa. Kopiowanie jej treści w całości bądź we fragmencie jest niedozwolone bez mojej wiedzy i zgody. Zastrzegam sobie prawa do wszelakich treści i informacji.

sobota, 28 kwietnia 2012

Aktoreczka wielkiego formatu

Dziś trochę z innej bajki.

Jest rok 1911. W Anglii trwają przygotowania do koronacji króla Jerzego V. Z tej okazji zaproszono wiele ważnych osobistości, m.in rodzinę królewską z Karpatii: królową matkę Dowager, księcia regenta Charlesa i jego syna Nicholasa. Trzeba tu zaznaczyć, że Charles jest koneserem kobiet, uwodzicielem i łamaczem serc. Pewnego dnia, w teatrze zauważa piękną, młodą i bardzo utalentowaną aktorkę, Elsie. Za cel postawił sobie uwiedzenie jej. W tym celu zaprasza ją do ambasady i rozpoczyna swoją grę.
Else to kobieta, jak na mój gust dość zwariowana i nie biorąca otaczającego ją świata zbyt poważnie. Cieszy się, że zainteresował się nią sam książę, lecz nie ulega jego urokowi. Owszem, są chwilę kiedy to Else próbuje pocałować księcia, ale ten nie ma na to najmniejszej ochoty, przez co dziewczyna mówiąc sama do siebie, spożywa przygotowaną dla nich obojga kolację.
Po pewnym czasie, kiedy jego zaloty względem dziewczyny nie przynoszą żadnych rezultatów, ten próbuje się jej pozbyć. Nie jest to jednak takie łatwe, jak mu się wydaje. Dziewczyna wciąż wraca do księcia nie zdając sobie nawet z tego sprawy, przez przypadek zostaje wzięta jako towarzyszka księcia na koronację Jerzego V, z czego Else jest dumna i wielce to ukazuje. 
Film zawiera wiele scen komicznych, przez co obraz ten nie staje się monotonny. Każda scena owiana jest w humor i zaskakujące jej zakończenia. 

Doskonałym wyborem aktorki była
Marilyn Monroe, która zagrała Else. Nadała swojej postaci pewnego uroku, charyzmy i z pewnością to ona w tym filmie jest największą gwiazdą. Pokazała, że potrafi dobrze zagrać i nie przysparza jej to najmniejszego problemu. 

Film jest dość specyficzny. Z reguły nie zanurzam się w tego rodzaju dzieła, natknęłam się na ten film przypadkiem, ale wciągnął mnie od pierwszej minuty i nie sposób było odejść od telewizora. Oglądając dzieło, jakie stworzył
Laurence Olivier, który jednocześnie jest reżyserem i odtwórcą roli księcia Charlesa, widz wciąż zastanawia się, jak skończy się film, co stanie się z tymi aktorkami, jak potoczy się dalszy ich los - zaskakuje humorem i zakończeniem.

W filmie nie zastosowano wiele wykwintnych strojów.
Else wciąż nosi białą suknię, do której aż trzy razy książkę przypina oznakę: w tym dwa razy z poirytowaniem, ponieważ kiedy Else była na niego zła, wychodziła oddając mu prezent. Później jednak dostawała go na nowo, upominając się o jego przypięcie na piersi. 




Można zauważyć, że muzyka i obsada było bardzo uważnie dobierana, z przemyśleniem. Scenariusz jaki został napisany należy do najlepszych, jakie czytałam(można z łatwością znaleźć go w Internecie). Opis postaci wprawił mnie w świetny humor, a w szczególności koleżanki Else. 
Ma się wrażenie, że są to osoby nieco nie ogarniające rzeczywistości, marzące o księciu, u którego Else spędziła parę dni. Scena, kiedy aktorka ukazuje się w oknie posiadłości Charlesa i macha do koleżanek jest dość zabawna i przerażająca zarazem. Odbiorca ma wrażenie, że dziewczyna popełni coś głupiego, a tymczasem nic takiego się nie dzieje.

W filmie pojawia się wątek zazdrości i zdrady, dość charakterystyczny dla filmów z drugiej połowy lat pięćdziesiątych. Dowiadujemy się, że syn Charlesa, Nicholas pragnie władzy i "wygryzienia" ojca z tronu. Zachowuje się dość lekkomyślnie, gdyż rozmawia z ambasadorem przez telefon w towarzystwie Else, która na dodatek zna język niemiecki, którym posługiwał się Nicholas. 


Film odbierany jest na różne sposoby, dla mnie jednak jest to jeden z najlepszych jakie widziałam. Z przyjemnością powracam to obrazu, jaki stworzył Olivier. 
Dowodem na to, że jest to wspaniały film, jest pięć nominacji do brytyjskich nagród BAFTA min. dla najlepszego filmu, dla Laurence'a Oliviera i Marilyn Monroe.

Myślę, że każdy powinien zobaczyć jeden z pierwszych produkcji tej niezwykle utalentowanej aktorki.

5 komentarzy:

  1. Jednym z moich postanowień nowowrocznych było obejrzenie jak największej ilości filmów z Monroe i Hepburn ... obejrzałam Rzymskie wakacje i zapomniałam o postanowieniu, dzięki Twojej recenzji motywacja powróciła :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest mi miło, że w jakiś sposób się do tego przyczyniłam ;]

      Usuń
  2. Po tak pozytywnej recenzji z przyjemnością obejrzę ten film:) Oglądałaś "Mój tydzień z Marylin" z Michelle Williams w roli głównej? Myślę, że jeśli zainteresował cię "Książę i aktoreczka" z przyjemnością obejrzysz film o kulisach jego powstawania. To nie komedia, a raczej dramat pokazujący, jaka naprawdę była Marylin. No i Michelle w roli Marylin jest zachwycająca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety jeszcze nie oglądałam, choć miałam taki zamiar. Przegapiłam premierę i dni, kiedy puszczali to w kinach i dlatego czekam teraz, aż pojawi się to na dvd.
      I dziękuje za miłe słowa ;]

      Usuń