Każda z recenzji filmu, książki czy spektaklu oraz post innej treści jest mojego autorstwa. Kopiowanie jej treści w całości bądź we fragmencie jest niedozwolone bez mojej wiedzy i zgody. Zastrzegam sobie prawa do wszelakich treści i informacji.

środa, 9 maja 2012

Jeden dzień może zmienić całe twoje życie. Więc niech on będzie TWÓJ NA ZAWSZE

Czy istnieje miłość, która może trwać wiecznie? Czy jest taka, na której drodze nie stają żadne przeszkody?
Dziś chciałabym przedstawić wam jeden z filmów bliskich memu sercu. Nie jestem do końca pewna, czy jestem gotowa na to, aby napisać o tym filmie.

Dziś o dramacie, który wyjątkowo mocno poruszył moje serce.


Jak wiemy każdy dramat musi skończyć się źle, tragicznie. Taka to cecha tego gatunku. Jednak oglądając ten film nawet nie spodziewałam się, że zakończenie będzie tak smutne.
Już dwa lata mijają jak pierwszy raz obejrzałam PIERWSZY DRAMAT Roberta Pattinsona. Za każdym razem, aż do tej pory powracam do tego filmu.

Tyler Hawkins to młody, zbuntowany człowiek, który sam wyznacza sobie drogę w życiu. Wciąż popada w kłopoty, z których wyciąga go jego ojciec. Tyler to osoba mocno przeżywająca śmierć swojego starszego brata, Michaela. Mimo iż od śmierci minęło osiem lat, chłopak wciąż nie może się pozbierać.


Jego rodzina się rozpada. Rodzice rozwodzą się przez co cierpi najmłodsze ich dziecko, Caroline. Dziewczynka jest mocno związana emocjonalnie ze swoim bratem, który broni jej, kocha najmocniej na świecie i jest w stanie zrobić dla niej wszystko.


Chłopak żyje w swoim świecie paląc papierosy i pijąc alkohol. Pewnej nocy Tyler wdaje się w bójkę i zostaje mocno poturbowany przez starszego i silniejszego od siebie policjanta. Razem z przyjacielem trafia do aresztu, z którego wyciąga ich ojciec Tylera. 


Wkrótce po tych wydarzeniach, za namową swojego przyjaciela Aidana, chłopak umawia się z piękną Ally, która okazuje się być córką policjanta, który pobił młodego chłopaka. 
Początkowy plan wydaje się być prosty: Tyler umawia się z dziewczyną rozkochując ją w sobie, a potem porzucając. Ma to być kara za to, co jej ojciec uczynił. To nie podoba się chłopakowi, ale w końcu zgadza się. Umawia się z dziewczyną, która zrobiła na nim ogromne wrażenie.


Czas mija, uczucia obojga rozkwitają. W końcu dochodzi do tego, że Tyler zakochuje się w Ally, która w dzieciństwie również przeżyła koszmar: na jej oczach zabito jej matkę. 
Ból i cierpienie tych dwojga łączy ich tak bardzo, że Tyler wybaczył już policjantowi za pobicie.
Jak to bywa jednak w filmach, wszystko wychodzi na jaw. Chłopak pod presją ojca dziewczyny wyznaje jej całą prawdę.


I znów zadany, niepotrzebny cios w serce. Na dodatek w rodzinie chłopaka znowu zaczyna się psuć. Caroline cierpi z powodu tego, że jej ojciec nie okazuje żadnych uczuć względem niej. To nie podoba się chłopakowi i zarzuca ojcu, że to wszystko jego wina i przez niego "reszta dzieci powiesi się na jego oczach".


"Remember me"(pl. "Twój na zawsze") to przepiękny, wzruszający film o potędze miłości, jak również śmierci, bólu i ciągłego cierpienia, które tak bardzo potrafi zmienić człowieka. 
Muzyka dodatkowo podgrzewa całą atmosferę panującą w filmie. 
Cała akcja produkcji jest umieszczona na przełomie sierpnia a września 2001 roku.
Punkt kulminacyjny następuje 11 września owego roku. To w tedy Tyler dochodzi do porozumienia z ojcem, który zabiera Caroline do szkoły. To w tym dniu rozgrywa się największy dramat.
Są różne opinie tego, czy ta data powinna znaleźć się w filmie. Jedni uważają, że to karygodne, producenci powinni mieć szacunek do zmarłych tego dnia, inni zaś uważają(ja się do nich zaliczam), że Allen Coulter wykazał się wielką odwagą i miał śmiałość pokazać to, co jedni ukrywają - dramat w sercach milina ludzi.


Można nie uwierzyć, ale film zawiera parę scen komicznych. C prawda jest ich niewiele, ale nie na tym polega cecha dramatu, aby rozśmieszać do łez, prawda?
Osobiście pierwszy raz widziałam, aby chłopak dzwonił do dziewczyny upewniając się, czy ta przyjdzie na spotkanie. Myślę, że ta scena była bardzo potrzebna całej tej produkcji. Wnosi ze sobą pewien entuzjazm i nadzieje, optymizm do całego filmu. Jesteśmy świadkami zwątpienia głównego bohatera, co przekłada się na całość.


Pewnie zapytacie mnie, czy warto obejrzeć ten film. Oczywiście, że tak. I nie piszę tego dlatego, że głównym aktorem jest mój ukochany aktor, ale dlatego, że ten film jest tym, co każdy człowiek ma w sercu - miłością i bólem. W pewnym sensie udostępnia nam rozwiązanie zagadek i udziela odpowiedzi na trudne pytanie: Jak żyć, aby być szczęśliwym?
Allen Coulter zdobył moje serce i uznanie, to nie podlega żadnej dyskusji. Już dawno nie płakałam na filmie, na filmie, który tak bardzo mnie poruszył.
Zawsze, kiedy znajdę tylko czas powracam do całego filmu lub tylko do wybranych jego scen i zawsze wpatrzona jestem w ekran komputera czy telewizora.


Na zachętę udostępniam wam jeden z wielu ":złotych myśli" z owego filmu, a zarazem mój ulubiony cytat:
"Cokolwiek zrobisz w życiu będzie bez znaczenia. Ale bardzo ważne jest, aby coś robić. Nikt inny nie będzie. Kiedy ktoś wchodzi do Twojego życia, część Ciebie mówi: nie jestem jeszcze gotowy - ale inna część mówi: Przekonaj ją do bycia z Tobą na zawsze..."

3 komentarze:

  1. Oglądałam, ale mi nie przypadł do gustu :]

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi się spodobał, poruszający film, a zakończenie wyciskające łzy z oczu :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Pattinsonn to bardzo dobry aktor. Nie słyszałam o tym filmie ale napewno po tej recenzji postaeam się zobaczyć ten film.

    OdpowiedzUsuń